Gdyby Szekspir żył współcześnie, zamiast „być czy nie być”, zadałby sobie pytanie „jeść czy nie jeść”.
Diety stały się naszą obsesją. Choć bardzo chciałabym, żeby ta obsesja dotyczyła chociaż wpływu na zdrowie, niestety, dotyczy raczej dietetyczności konkretnych produktów. Niby odchodzi się już od liczenia kalorii, na rzecz zbilansowania tłuszczów, cukrów i białek, ale nadal najważniejszym celem jest utrzymanie szczupłej sylwetki. Też Wam tu kiedyś pisałam o tym, co zrobić, żeby utrzymać wagę, jednak dla mnie to jest kwestia przede wszystkim zdrowia. Wystarczy mi porównanie starszych osób, które według mnie żyły (a więc i jadły) w miarę zdrowo, do tych, które odżywiały się (i nadal to robią) właściwie byle jak i miały inne niezdrowe nawyki (np. palenie), żeby zobaczyć, jak bardzo odżywianie może zdeterminować nasze życie „w dobrym zdrowiu” w przyszłości.
Pisałam też o tym, co jeść, żeby mieć zdrowe paznokcie, napomknęłam o tym, co jeść, gdy się cierpi na łojotokowe zapalenie skóry głowy (ten temat wypadałoby rozwinąć, sądząc po zainteresowaniu) i o tym, jakie jedzenie pomaga przy bolesnym miesiączkowaniu. To już jest podejście w miarę holistyczne, bo nie polega na łykaniu tony tabletek, a na spożywaniu odpowiednich produktów. Jednakże jeszcze bardziej holistyczne podejście to jedzenie tego, co służy naszemu układowi trawiennemu (i niejedzenie tego, co mu nie służy). Dlaczego? Jelita są niesamowicie ważnym organem, niektórzy nazywają je nawet drugim mózgiem – jak chcecie wiedzieć więcej, to poczytajcie sobie książkę Historia wewnętrzna, napisaną świetnym językiem – przez co jest łatwo przyswajalna, polecam. 😉 Jeśli będziecie jeść to, co służy Waszym jelitom i żołądkowi, to będziecie mieć i piękne paznokcie, i włosy, i ogólnie zdrowy organizm.
Jak zdiagnozować czy Twoje jelita są zdrowe w tej chwili?
Czy miewasz:
- Zgagę
- Wzdęcia
- Problemy z wypróżnianiem
Jeśli tak, to prawdopodobnie masz jakieś problemy z jelitami. Gdyby propozycje, które zawarłam w tym tekście, nie pomagały, możliwe, że Twoje problemy są poważniejsze i dobrze byłoby wpaść na pogawędkę do dietetyka. Tutaj odnoszę się głównie do najczęściej spotykanego niskiego poziomu kwasu solnego w żołądku – i tego, co zrobić, żeby go sobie naturalnie zwiększyć.
Problemy z układem trawiennym mogą prowadzić do łamania się paznokci (dermatolog wmawiał mi, że to dlatego, że nie jem czerwonego mięsa; teraz nie jem też drobiu, a paznokcie mam zdrowsze – prawda jest taka, że jeśli macie za mało HCl w żołądku to witamina B12 nie wchłania się prawidłowo, więc choćbyście nie wiem, ile mięsa zjedli, to i tak nic Wam to nie pomoże), wypadania włosów, bólów głowy, pleców, bolesnego miesiączkowania (no mówiłam, że wszystko się wiąże!) nawet do depresji.
Czego nie jeść?
Fast-foodów
Nie, nie będę tu robić wywodu. Wiecie dobrze, że fast-foody działają źle na… wszystko. 😉
Rafinowanego cukru
Jeśli macie skłonności do grzybic, to spróbujcie przestawić się na ksylitol, albo chociaż używać ich pół na pół. Wszelkie drożdże uwielbiają cukier, a ksylitolu nie zeżrą. Wiem od męża – warzy piwo i ksylitolem drożdży nie karmi. 😉 Jeśli macie problemy z ŁZS-em, to również weźcie to pod uwagę, bo na główce macie właśnie drożdże.
(Nie pić) Alkoholu
Tak, wiem, przed chwilą napisałam, że mój mąż warzy piwo, więc na pewno sama je piję (a jakże, od czasu do czasu, zwłaszcza, żeby ocenić, czy wyszło smaczne), a tu nagle zabraniam Wam alkoholu. To nie jest tak, że zabraniam. Ja bym radziła po prostu ograniczyć. Jesteśmy ludźmi, fajnie jest od czasu do czasu strzelić sobie piwko albo drinka. Ludzie się dzielą na takich, którzy lubią jego smak (zaliczam się do tej grupy) i takich, którzy nie lubią. A ci, którzy nie lubią dzielą się na tych, którzy go nie piją i tych, którzy piją, żeby mieć fun, żeby być śmielszymi, fajniejszymi, zabawniejszymi, żeby zapomnieć o problemach, żeby się zrelaksować. Ostatnia grupo, nie rozumiem Was. 😉 Naprawdę, można się świetnie bawić bez alkoholu. Przemyślcie tę sprawę, jeśli czujecie, że Waszym organizmom czegoś brakuje, paznokcie się łamią, włosy wypadają, itd. Alkohol to jest toksyna. Czasem polecany jest dla zdrowia – piwo na nerki, wino na serce – nie znaczy to jednak, że jest ogólnie zdrowy. Jego ograniczenie chyba jeszcze nikomu na złe nie wyszło. 🙂
(Nie palić) Papierosów
To nie jest artykuł o szkodliwości palenia. Myślę, że wiecie jakie przykre skutki wiążą się z paleniem papierosów, więc nie będę się produkować.
I ogólnie niczego, co powoduje, że czujesz się po tym źle.
Poza tym warto, by dieta nie opierała się wyłącznie na wysokobłonnikowych produktach.
Białe pieczywo nie jest takie złe – nie bez powodu osobom mającym przewlekłą chorobę układu pokarmowego zaleca się spożywanie białego pieczywa, makaronu itd. Po prostu są one lekkostrawne. Ja staram się jeść głównie pieczywo żytnie, które niby jest mniej oczyszczone niż pszenne, ale mimo wszystko ma w sobie więcej składników odżywczych, przy tym będąc bardziej lekkostrawnym niż pieczywo pełnoziarniste/razowe. Najlepiej po prostu zachować różnorodność w swojej diecie.
Co jeść?
Kapustkę – w szczególności kapustkę kiszoną
Już nieco o tym pisałam, więc pokrótce – kapusta ma w sobie mnóstwo witamin i minerałów. Podobno jest przeciwnowotworowa. I, co dla nas najważniejsze, ma w sobie enzym, który jest ultrawspaniały (U! ;)) dla trawienia. 😉 Wiecie, jak to jest z badaniami, z jednych wynika, że kapusta jest dobra, z innych, że niedobra. Najlepiej przekonać się na własnej skórze. Surowa i kiszona kapusta u większości powinna się sprawdzić. Gotowana raczej spowoduje wzdęcia. Ale przekonajcie się sami. 🙂
Kiszonki
O kiszonkach też już pisałam, raz przy okazji kiszonej kapusty i raz przy okazji sposobów na przeziębienia. Jednak kapusta jest dla układu pokarmowego dobra sama w sobie, natomiast ogórki co najwyżej dobrze nawadniają. Jednak kiszone ogórki, jak i kapusta, to naturalne probiotyki, a probiotyki mają to do siebie, że wpływają korzystnie na jelita.
Sól morską
A w zasadzie ogólnie sól. Chlorek to chlorek (HCl = kwas solny = kwas chlorowodorowy). Przy okazji podpowiem Wam jedną rzecz – nie bójcie się tak soli. Nie da się żyć bez sodu. Mnóstwo osób ma problemy z nadmiarem soli, ale i zdarzają się takie, które cierpią na niedobór sodu. Niedobór sodu może doprowadzić do śmierci. Heloł. Nie zachęcam do diety bogatej w czipsy albo śledzie, ale na litość, dosól se tę zupę i pomidora, jeśli Ci nie smakują niesłone. Organizm wie, co robi. A zawartość sodu we krwi warto sobie raz w roku skontrolować, więc jeśli wyjdzie, że jesteś w górnej granicy, to zaczniesz solić mniej.
Ocet jabłkowy
Prawdziwy, mętny, „organiczny”. Nie taki z supermarketu za 3 złote. Taki z dobrego sklepu za 14. I tak Ci się to bardziej opłaci niż leki. Pomaga on w prawidłowym wchłanianiu składników odżywczych z pożywienia . Ocet jabłkowy jest w ogóle bardzo zdrowy, więc na pewno nie zaszkodzi. 😉 Warto sobie wypić jedną szklankę wody z łyżeczką octu dziennie. Podobno pomaga też schudnąć, ale to pewnie „uboczny” skutek tego, że poprawia trawienie. Poza tym np. obniża ciśnienie, poziom złego cholesterolu i walczy z podłą candidą.
Herbatki ziołowe i imbirowa
Imbir pobudza wydzielanie śliny i soku żołądkowego, a także leczy wzdęcia. Mięta działa żółciopędnie. Koper włoski – rozkurczowo (nie cierpię jego zapachu, bo kojarzy mi się z najohydniejszym syropem mojego dzieciństwa, ale działa doskonale). No i rumianek… bo, jak wiadomo, jest dobry na wszystko. 😉
Jak jeść?
Usiądź do jedzenia
Uspokój się. Skup się. Zwróć uwagę co jesz i ile jesz.
Wąchaj jedzenie
Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało. Nasze trawienie zaczyna się wtedy, gdy mózg wyśle sygnał do żołądka: „no, koleś, leci jedzenie, działamy, musisz mnie trochę odżywić”. 😉 Zaczyna się wydzielać ślina i żołądek już wie, że koniec tej laby.
Nie pij podczas jedzenia
Wiem, że to trudne, bo tradycję mamy inną. Jednak picie podczas posiłku utrudnia trawienie. Osoby, które nie mają problemu z trawieniem wcale nie muszą się do tego stosować (już słyszę to „a ja piję podczas jedzenia i nic mi nie jest”), ale te, które zauważyły problemy od strony układu pokarmowego powinny nieco odczekać. Ile? To już kwestia indywidualna. Mi ciężko wytrzymać godzinę bez napoju, więc staram się odczekiwać ok. pół.
Porządnie żuj
Porządnie przeżute jedzenie jest po prostu łatwiejsze do strawienia dla organizmu, bo ma przy nim mniej roboty. 😉
Nie jedz owoców bezpośrednio przed posiłkiem i po nim
Lepiej jednak przed – ale na 30 minut, bo owoce są bardzo łatwo trawione. No to jak to? Są bardzo łatwo trawione, a nie mogę ich jeść po głównym posiłku? Ano nie, bo gdy są same w żołądku to trawią się szybciusieńko, ale zalegające w nim jedzenie bardzo im w tym przeszkadza, zaczynają fermentować i robi się niefajnie. Po surowych warzywach należałoby odczekać 2 godziny, a po posiłku z mięsem… 4 godziny.
Ok, to by było na tyle. A może Wy macie jakieś swoje sposoby na lepsze trawienie? Dajcie znać! 😉
Obserwuj mnie na Facebooku, Instagramie i Bloglovin. 🙂
Co może Cię zainteresować: