5 doskonałych powodów, by zacząć jeść sezonowo

dlaczego warto jeść sezonowo

Matko kochana, jaki człowiek jest zagubiony, gdy po dziesięciu dniach „wolności” powinien wrócić do swoich poprzednich działań! Znacie to? Muszę w przyszłości coś Wam napisać na ten temat, bo najlepiej przecież uczyć się na cudzych błędach. 😉 Ja tym razem zamiast dać sobie jeden dzień na rozruch, dałam aż cztery… Miałam w planach napisanie dwóch tekstów, zapomniałam do nich zrobić zdjęcia i zaczęłam panikować, że jak nie mam zdjęć, to nie powinnam nic pisać; pokażę, że jestem niezorganizowana. A teraz myślę sobie – ale dlaczego nie? Przecież wszyscy jesteśmy ludźmi. Czasem trzeba wyjść ze strefy komfortu i zaryzykować. A może swoje zdjęcia dokleję tu później?

To może już na temat (w miarę ;)). Nasz urlop niespecjalnie się udał od strony pogodowej. Niestety, we wsi nad rzeką niewiele da się robić, gdy pada deszcz i jest po prostu zimno. Ileż można oglądać filmy i grać w planszówki. Po ostatecznym (milionowym) sprawdzeniu pogody (nadzieja, nadzieja!) i upewnieniu się, że nic z tego nie będzie, zrezygnowaliśmy z takiej formy spędzenia cennego wolnego czasu i pojechaliśmy do rodzinnego miasteczka. Większość czasu spędziłam na pomaganiu dziadkom – załatwianiu spraw, ogarnianiu domu itp. Dzięki temu, że mają ogródek wróciłam do Warszawy z naręczem botwinki. Nie mogę sobie wybaczyć, że wcześniej nie doceniałam bogactwa przydomowego warzywnego zagonka. Ani tego, że wcześniej nie doceniałam botwiny. Ani innych sezonowych warzyw i owoców. No, poza truskawkami.

dlaczego warto jeść sezonowo

Jak z pewnością zauważyliście, teraz sprawy mają się zupełnie inaczej. Staram się co miesiąc publikować listę sezonowych plonów natury i wykorzystywać je w swojej kuchni. Takie produkty warto docenić zwłaszcza latem, kiedy są one szczególnie wartościowe. No to dlaczego właściwie warto jeść sezonowo?

#1 Sezonowe owoce i warzywa są przepyszne

dlaczego warto jeść sezonowo

Czy trzeba lepszej rekomendacji? Pomyślcie sobie o polskich truskawkach jedzonych w czerwcu i o tych dziwnych, napompowanych nie wiem czym, uprawianych w jakichś dziwnych warunkach i nawet nie czerwonych, pojawiających się w sklepach wczesną wiosną lub nawet zimą. Pomyślcie sobie o świeżutkiej, młodej, słodkiej marchewce. O jagodach. O agreście. Albo o botwince właśnie. Nie bez powodu  hasło „smaki lata” od lat pojawia się na okładkach magazynów i portalach internetowych. A słyszał ktoś o smakach zimy? (Mandarynki? ;)) Zimę trzeba jakoś przetrwać na zapasach, dlatego cieszmy się smakiem soczystych, świeżych, lokalnych warzyw i owoców póki możemy. Następne dopiero za rok.

#2 Mają wspaniałe walory prozdrowotne

Im dłuższy czas mija od zerwania jakiegoś owocu bądź wyjęcia warzywa z ziemi, tym większe straty na ich wartości. Dlatego też zimowa marchew nie jest tak smaczna i wartościowa, jak ta młoda, lipcowa. Mogłabym tu oczywiście wymienić zawartość witamin we wszelkich lipcowych owocach, ale byłoby tego tak dużo, że pisałabym do jutra. O jagodach np. możecie sobie poczytać u Olgi Pietraszewskiej. Uwierzcie mi na słowo albo sprawdzajcie poszczególne owoce i warzywa sami.

#3 Oszczędzamy 🙂

Sezonowe produkty są po prostu tańsze bo nie musimy płacić m. in. za transport z odległych miejsc lub przechowywanie. Owoce dojrzewają i od razu są sprzedawane. Nie ma za co dopłacać.

dlaczego warto jeść sezonowo

Poza tym z sezonowych owoców i warzyw można zrobić wspaniałe i wartościowe przetwory. Można usmażyć konfiturę z malin (na gardziołko). Można ukisić ogórki, które są wspaniałym probiotykiem (a teraz nawet w Biedrze widziałam zestawy do kiszenia ogórków; i nie że jakieś z torebki, świeże!). Jesienią można zrobić przecier pomidorowy, puree z dyni, puree z jabłek… Albo można trochę nagiąć trzymanie się zdrowotności (chociaż wg wielu Polaków jest całkiem odwrotnie ;)) i zrobić nalewkę – z malin, aronii, pigwy, wiśni… A oszczędność na tym wszystkim będzie ogromna. Zwłaszcza jeśli porównamy jakość do ceny.

#4 Wspieramy lokalnych dostawców

Ja jestem zdania, że powinno się wspierać rodzimą gospodarkę i lokalnych dostawców. Tak po prostu.

#5 Troszczymy się o środowisko naturalne

Jak wiecie, jestem eko-wariatką, 😉 więc zawsze gdy mogę zachować się bardziej ekologicznie, staram się to robić. Jeśli chcemy jeść egzotyczne owoce takie jak kokosy, ananasy, czy dragon fruity, to musimy liczyć się z tym, że po pierwsze, w cenie owocu będzie transport, więc sam owoc będzie droższy, a po drugie, transport przyczynia się do zanieczyszczania powietrza. ERGO: im mniejszy popyt na kokosa, tym rzadszy transport, tym mniej zużytego paliwa i niższe zanieczyszczenie powietrza. Zapomnijcie o myśleniu, że Wasze jednostkowe działanie nie przyczyni się do uratowania środowiska. Nie jestem apolityczna, więc powiem tak: 50 procent Polaków nie poszło na wybory parlamentarne. Duża część z nich myślała „mój głos się i tak nie liczy” albo nie chciało im się ruszyć tyłka, przez co większość w parlamencie i całkowitą swobodę decydowania (jakiej jakości są jej decyzje pozostawiam już Wam pod rozwagę) uzyskała partia, na którą głosowało 19 procent Polaków!  Także tyle na temat tego, że jednostkowe działanie się nie liczy.


Pamiętajcie, że nie chodzi o to, by zwariować i nigdy nie kupować niczego, co nie jest lokalne, polskie i sezonowe. Ja jem banany. Codziennie. Zdarza mi się kupować sok pomarańczowy, zwłaszcza zimą.  Wolę ciecierzycę od fasoli. Piję wodę z cytryną. Umiar i docenienie tego, co mamy pod nosem, to chyba główna myśl, którą chciałabym, żebyśmy wszyscy się kierowali. To co? Lecicie po jagody?

Obserwuj mnie na Facebooku, Instagramie i Bloglovin. 🙂

Co jeszcze może Cię zainteresować:

  1. 8 prostych i tanich sposobów na to, jak być eko, cz. I
  2. 8 prostych i tanich sposobów na to, jak być eko, cz. II
  3. Dlaczego nie obchodzę Dnia Ziemi
  4. Potęga wytrwania w decyzji, czyli postanów coś sobie | 52 Tygodnie Pozytywności

Dodaj komentarz