Rzecz o sterylności (i dwa słowa o kubeczku)

czy dezynfekcja jest dobra dla zdrowia

Nie wyobrażasz sobie czyszczenia łazienki bez silnego środka dezynfekującego? W Twojej torebce zawsze musi być żel antybakteryjny? Myjesz ręce milion razy dziennie? Używasz tylko mydła antybakteryjnego? Koniecznie przeczytaj ten tekst.

Kubeczek – najlepszy przyjaciel kobiety

Wiecie co? Zacznę od kubeczka, bo ostatecznie dzięki niemu narodził się pomysł na ten tekst. Jakiś czas temu na jednej z fejsbukowych grup o kosmetykach naturalnych czy też ekologii wywiązała się dyskusja o tym, co nie mam pojęcia jak się grzecznie nazywa (artykuły do higieny intymnej? bez sensu), a mówiąc prosto – o tym, czego my, baby, używamy do łapania naszej krwi miesięcznej (sorry, chłopaki, sama natura), żeby móc normalnie funkcjonować w świecie. Jak wiadomo osobom, które interesują się ekologią – najbardziej korzystne dla środowiska (ale i dla nas samych!) jest używanie tzw. kubeczka menstruacyjnego. To takie coś:

kubeczek menstruacyjny

(Zdjęcie ze strony producenta, no przecież swojego Wam nie pokażę ;))

Niektóre eko-dziewczyny wolą używać innych eko-alternatyw dla tradycyjnych, chlorowanych i ogólnie rzecz biorąc paskudnych jednorazowych podpasek i tamponów, ale nie będziemy się na nich skupiać, bo to nie będzie tekst czysto informacyjny o tychże alternatywach. Wracając do tematu – jedna z dziewczyn zapytała, co zamiast tamponu, skoro są chlorowane i niekorzystne z wielu innych powodów (np. dlatego że chłoną całkiem wszystko, a naturalnie potrzebujemy, żeby co nieco tam dla zdrowia naszych narządów płciowych zostało 😉 – rany, oględne pisanie mi nie wychodzi), więc część z nas zgodnie odpowiedziała, że kubeczek. Więc któraś z dziewczyn powiedziała, że higiena kubeczka jest niewystarczająca i że to się przecież wprowadza do pochwy, a to tylko mydłem jest myte. Sprowokowała więc pytanie, którego i ja się spodziewałam: „partnera też dezynfekujesz?”.

No właśnie.

Kubeczek jako doskonała alternatywa dla tamponu

Żeby Wam jeszcze wszystko rozjaśnić. Kubeczek dobrej jakości wykonany jest silikonu medycznego – zatem jest jak najbardziej bezpieczny dla zdrowia. Nie ma włókienek, które mógłby po sobie zostawić, ani nie jest wybielony chlorem (konia z rzędem temu, kto mi udowodni, że chlor jest bezpieczny dla organizmu), nie zawiera pochłaniaczy wilgoci (tylko ją naturalnie, mechanicznie zbiera), a zarazem trzyma wszystko w środku i daje niesamowitą swobodę działania – czyli jest doskonałą alternatywą dla tamponu. Aplikacja nie jest wcale trudna, o ile nie boicie się swojego ciała. 🙂 Obejrzyjcie sobie filmiki, gdzie dziewczyny pokazują to na kieliszku, to Wam nieco rozjaśni w głowie. Ja będę z Wami szczera i powiem, że momentami wpadam w paranoję, denerwuję się i nie mogę wyczuć odpowiedniego momentu, ale to zawsze można poprawić i tak ogólnie bardzo sobie kubeczek chwalę. Bez zmiany kubeczek można trzymać w sobie DO 12 godzin, ale to raczej nie powinno być normą – producent Mooncupa np. zaleca wymianę po 4-8 h. A ekologiczny jest dlatego, że jeden kubeczek wystarcza Wam na jakieś 5 lat, no i wykonany jest z silikonu, czyli z krzemu. To teraz porównajcie to sobie do całej tony podpasek i tamponów.

kubeczek menstruacyjny

Do wyboru macie zwykle (różnie u różnych producentów, ja kojarzę Mooncup i LadyCup) 2 rozmiary – jeden przeznaczony jest dla kobiet do 30 r. ż., które nie rodziły siłami natury, drugi dla tych po 30. i/lub tych, które już rodziły. Jeśli będziecie miały problem z wyborem, to panie w sklepie Wam doradzą (ja polecam sklep EkoKobieta i nie, to nie jest sponsorowane, z dobrego serca polecam, bo dziewczyny robią dobrą robotę). Kubeczek może być różnie zakończony, ale Mooncup ma taki wystający kikut/ogonek – ja go całego ucięłam, bo mi przeszkadzał. Jeśli będziecie to robić, to uważajcie, żeby nie przedziurawić kubeczka, obcinajcie po kawałeczku. 🙂 Po wylaniu zawartości kubeczka do toalety wystarczy go przepłukać, a raz dziennie warto przemyć zwykłym, najlepiej naturalnym, bezzapachowym mydłem. A jak się Wam okres skończy to go umyjcie i wygotujcie (5 min od zagotowania wody – najlepiej użyć filtrowanej, bo po takiej z kranu zostaje osad). Ja mam do tego specjalny garnuszek, który trzymam oddzielnie od innych garnków, żeby nikogo nie przyprawić o palpitację serca. 😉 Potem chowamy go do załączonego woreczka, gdzie sobie siedzi spokojnie i czeka na swój czas.

No to on jest w końcu higieniczny czy nie? Co z tym odkażaniem?

Tak – to jest wystarczająca dezynfekcja. Wiecie, że w pochwie ogólnie jest bogata flora bakteryjna? Jakiś piwowar nawet uwarzył piwo i zakwasił je bakteriami z pochwy jakiejś modelki, serio. I ludzie to kupowali. I pili. W ustach też jest dość sporo bakterii. I na dłoniach. To ja mam teraz pytanie do dziewczyn, które uważają, że ta higiena kubeczka jest niewystarczająca. Wyobraź sobie romantyczny wieczór, kolacja, winko, ach, piękna bielizna, świetny facet. Spełnienie marzeń. W końcu nadchodzi TEN moment i całujecie się. I tak dalej. A gdy jesteście już golusieńcy, Ty nagle wykrzykujesz: „o nie, poczekaj!”, biegniesz po antybakteryjny sprej i spryskujesz go od stóp do głów. Oraz siebie, żeby było sprawiedliwie. A właściwie to nie, zaraz, zanim go pocałujesz, biegniesz po ten sprej i psikasz mu nim w usta. I sobie. A w zasadzie, to każesz mu natychmiast iść umyć zęby. Serio? Wiadomo, że są prezerwatywy, więc możemy odejść od takiej sytuacji i wyobrazić sobie, że para stara się o dziecko. I co, będą się za każdym razem dezynfekować? Nie no, kurde, dziewczyny, bez jaj.

czy dezynfekcja jest dobra dla zdrowia

Nie chcę tu się przestawić jako przeciwniczka higieny, bo tak nie jest. Myć się trzeba, wiadomo, czyścić łazienkę również, ale wiecie, coś w tym powiedzeniu, że częste mycie skraca życie, jest. Gdzieś czytałam, że dla zdrowia i utrzymania chroniącej nas warstewki czegoś, pewnie łoju, należy myć się raz dziennie. Wiadomo, że możecie zrobić sobie wyjątek, gdy jest bardzo gorąco, a Wy po całym dniu wybieracie się na imprezę. Albo jak macie brudne stopy i nie chcecie brudzić pościeli – ale wtedy myjecie tylko stopy przecież. Nie wierzycie mi – poszukajcie sobie w sieci artykułów na ten temat albo w ogóle książek, nawet zalecam taką nieufność, to zdrowy nawyk. Ja bym zalecała też odejście od codziennego używania SLS-ów na rzecz łagodniejszych substancji pieniących – to wcale nie musi być droga impreza – Alterra z Rossmanna czy Biolove z Kontigo drogie nie są.

Wracając jeszcze na moment do kobiet. Mam dla Was poważne ostrzeżenie – nagminne używanie zapachowych wkładek i podpasek, zapachowego papieru toaletowego, zbyt intensywna higiena narządów intymnych silnie oczyszczającymi mydłami i żelami (nie mówiąc już o antybakteryjnych!) mogą prowadzić do raka sromu. Tak, do raka. Przemyślcie to sobie dobrze.

kubeczek menstruacyjny

A jak zachować czystość w łazience bez używania płynu dezynfekującego?

Do mycia łazienki naprawdę wystarczą soda i ocet. W razie gdyby na muszli toaletowej zrobił się osad, można tam wsypać kwasku cytrynowego albo wlać dużo octu i spokojnie zejdzie. Nie zalewajcie tylko tego gorącą wodą, bo zniszczycie sobie sedes. Jeśli macie potrzebę nieco łazienkę odkazić (sama to robię raz na jakiś czas), to spryskajcie ją takim płynem medycznym do dezynfekcji powierzchni. To jest dostępne na Allegro i składa się z samego alkoholu. Można też sobie wlać wódkę do spryskiwacza, ewentualnie ją rozrzedzić. Albo użyć oxy w wersji bez dodatków (nadwęglan sodu), rozwodnić i wyjdzie Wam bardziej stężona woda utleniona. A nawet dziecko wie, że ranki polewa się wodą utlenioną, żeby je odkazić. 🙂 Tymi sposobami można odkazić absolutnie każdą powierzchnię – natomiast ja bym z tym nie przesadzała, szczególnie przy dzieciach, bo ich młode organizmy muszą się nauczyć przed bakteriami bronić.

I tak, absolutnie, bez zastanawiania się – odkażajcie ranki.

czy dezynfekcja jest dobra dla zdrowia

A na koniec coś Wam powiem. Każdy organizm jest inny, jasne. I na to mogło składać się wiele różnych czynników: zdrowsze powietrze, zdrowsze jedzenie i mniej stresu. Faktem jednak pozostaje, że moi pradziadkowie, którzy przez większość życia nie mieli łazienki, ani odkażających płynów itd. przeżyli oboje ponad 90 lat i to w całkiem dobrym zdrowiu (jakieś tabletki zaczęli brać po 70. albo nawet 80. roku życia, no i mieli problemy z kręgosłupem od ciężkiej pracy fizycznej).

Podobno żyjemy dłużej, społeczeństwo się starzeje, ale wszyscy łykamy piguły i przechodzimy różnej maści operacje. Nie wracajmy do średniowiecza, do brudu i smrodu, nie. Ale zachowajmy umiar, bo skrajność w żadną stronę dobra nie jest.

Strony, z których ja korzystałam decydując się na kubeczek:

Ekologika

Ograniczam Się

MayaTheBee

Czarszka

Nissiax83

Oficjalna strona kubeczka, z którego ja korzystam, gdzie znajdziecie odpowiedzi na najbardziej frapujące Was pytania (ANG)

Obserwuj mnie na Facebooku, Instagramie i Bloglovin. 🙂

Co jeszcze może Ci się spodobać:

  1. 2 naturalne środki czyszczące + bonusowy „naprawiacz” drewna
  2. Ekologiczny domowy proszek do prania
  3. Eko-sprzątanie: 10+ zastosowań sody oczyszczonej
  4. Eko-sprzątanie: 6 zastosowań octu spirytusowego
  5. Jak oczyścić skórkę z cytryny?
  6. DIY Płyn do mycia szyb i luster
  7. 3 proste sposoby na zneutralizowanie smrodku z kosza na śmieci
  8. DIY: Jak zrobić mydło w domu?

16 uwag do wpisu “Rzecz o sterylności (i dwa słowa o kubeczku)

  1. Zgadzam się z Tobą w 100%, przesadna sterylność jest nie tylko zbędna, ale i szkodzi. Ja tam sobie głęboko wzięłam do serca, że częste mycie skraca życie, staram się by było czysto i schludnie, ale bez popadania w skrajność. Ze środków chemicznych już dawno nie korzystam, a moje dziecko bawi się na podłodze umytej wodą z octem 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Mówisz o kubeczku? Ja też długo się go bałam, ale w końcu uznałam, że jaka to ze mnie ekopozytywna, skoro zaśmiecam środowisko tonami podpasek 🙂 I teraz jestem bardzo zadowolona, że jednak się przełamałam 🙂

      Polubienie

  2. Takie podejście mi się podoba. Powiem wprost, obawiałam się ekoterroru, jeśli wiesz, o czym mówię. Niestety w każdym środowisku są osoby skłonne do radykalnych postaw, które nie przekonują do tego, by spróbować czegoś innego. A tu mamy fajny wyważony wpis, który przeczytałam z zainteresowaniem. I popieram – przesada w żadną stronę nie jest dobra.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja bardzo nie lubię radykalnych postaw – w sensie przesadzonych, bo moje poglądy też są dość zdecydowane, tyle że przechylam się w stronę umiaru. Nie widzę sensu zmuszać kogoś do czegokolwiek – najlepiej przedstawić po prostu fakty i swoje opinie czy doświadczenie i dać ludziom wybrać. Cieszę się, że Ci się podobało! 🙂

      Polubienie

  3. Uwielbiam moje kubeczki menstruacyjne (pokazuję je na blogu 😉 ), choć ze względu na moją budowę wydaje mi się, że nie ma idealnego dla mnie. Ostatnio zaczęłam używać twardego Yuuki – mimo że jestem po dwóch porodach, mam 36 lat, muszę mieć kubek „dla młodych”. To pewnie też kwestia uprawiania sportu. Pozdrawiam 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja myślę, że każda z nas jest inna i trudno dwa standardowo spotykane rozmiary idealnie dopasować do wszystkich kobiet. Tyle jest przecież czynników, które na to mogą wpłynąć! Ja również pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  4. Przymierzam się do tego kubeczka, ale trochę mam obawę, że mogę nie trafić w dobry dla siebie kształt/rozmiar, a jest to jakaś inwestycja, zwłaszcza jeśli nie trafię kilka razy, albo będę chodzić z czymś, co nie do końca jest wygodne, bo już mnie zmęczy to szukanie, i czy ja wiem, czy tego chcę, w te dni kiedy przede wszystkim ważna jest dla mnie wygoda.. Poza tym jest to dla mnie jakieś dziwne – co się z tą krwią dzieje, kiedy leżę? Wylewa się z kubeczka z powrotem do ciała? dziwne. Chociaż podpaski też nie są pozbawione minusów, to na razie jakoś przy nich zostaję. Może musi nadejść odpowiedni moment :p

    Polubienie

  5. Cieszę się, że tutaj trafiłam. Już od jakiegoś czasu zastanawiam się nad takim kubeczkiem i jakoś nie mogłam się zdecydować. Podoba mi się Twoje podejście do higieny 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz