Po raz czwarty i ostatni podchodzę do tematu ślubno-weselnego. Trochę dlatego, że nie jestem ekspertem, a trochę dlatego, że nie mam już chyba wiele do dodania. Dla mnie ślub nie był najważniejszym dniem życia. Bądźmy rozsądni. Ani to zwieńczenie, ani to początek. Na początek nowej drogi w życiu naprawdę może składać się wiele rzeczy – i niekoniecznie musi to być ślub. My wzięliśmy ślub z potrzeby serca, ale nie po to, żeby rozdmuchiwać to wydarzenie do nie wiadomo jakiej skali. W każdym razie, skoro taka decyzja zapadła, to chciałam go dobrze wspominać. I chciałam, żeby dobrze wspominali go nasi goście. Jasne, miało być „po swojemu”, ślub jest Wasz i przede wszystkim dla Was, a wszystko powinno być takie, jak chcecie, ale naprawdę warto trochę się o tych swoich gości zatroszczyć. A jak to zrobić? Ano trzeba wziąć pod uwagę kilka spraw.
#1 Dostosuj menu
To jest moim zdaniem absolutna podstawa. Obecnie nie jest to takie proste, że dajesz wszystkim schabowego z buraczkami i wszyscy są zadowoleni. Ludzie mają teraz przeróżne diety – ze względu na stan zdrowia czy światopogląd. Taki wegetarianin czy weganin na przykład nie je mięsa czy produktów odzwierzęcych najprawdopodobniej dlatego, że – najprościej rzecz ujmując – po prostu mu tych zwierząt szkoda i nie chce przykładać ręki do ich cierpienia. Dlatego nie rób mu przykrości, stawiając przed nim tego nieszczęsnego schaboszczaka. Postaraj się dowiedzieć o ograniczeniach żywieniowych gości i po prostu się dostosuj. Restauracje czy firmy cateringowe nie powinny mieć z tym żadnego problemu. Nie chodzi o to, żeby całe menu weselne dostosowywać do jednej czy kilku osób – nikt nie mówi o rezygnowaniu z tortu truskawkowego, bo jeden z gości ma uczulenie na truskawki, przecież możecie go ostrzec 😉 – ale żeby chociaż mógł zjeść bez problemu danie główne. Przekąski też mogą być przecież różnorodne, nie trzeba stawiać mięsa na mięsie. Chodzi o małe gesty, które nic nie kosztują, a komuś będzie przyjemnie. 🙂 Jeśli wiesz, że ktoś czegoś nie je, a jednak to przed nim stawiasz, to jest po prostu słabe.
#2 Doinformuj gości
Dopilnuj, żeby goście byli dobrze poinformowani. Powinni wiedzieć kiedy, gdzie i o której odbywa się ślub, gdzie będzie wesele lub obiad weselny i jak tam dotrzeć. Jeśli trasa od kościoła/urzędu do sali weselnej jest długa i/lub skomplikowana, postaraj się, żeby każdy z gości miał transport. Dowiedz się mniej więcej, kto przyjedzie samochodem i czy będzie mógł, kogoś ze sobą wziąć. Jeśli nie masz pewności, czy da się wszystkich upakować do samochodów, to zawczasu zamów taksówkę lub nawet busik. Tu trzeba trochę zachodu, ale dzięki temu goście są zaopiekowani i unikamy komplikacji. 😉
#3 Daj świadkom względną swobodę wyboru stylizacji
Z facetem jest łatwo – wiadomo, że założy garnitur. Dziewczyna ma trochę więcej możliwości . 😉 Moją świadkową była moja przyjaciółka, która po prostu wiedziała, że nie byłabym szczęśliwa, gdyby ubrała się na czarno (chociaż ubraniowo jest to jej ulubiony kolor) lub biało. Chociaż świat chyba jeszcze nie widział świadkowej ubranej na biało. 😉 Jasne, każdy wie, kto jest panną młodą, ale gładka biała (i kremowa, i ecru) sukienka to naprawdę niespecjalnie mądry wybór, gdy idzie się na wesele w charakterze gościa. OK, ale to nie miał być poradnik dla gościa weselnego, więc wychodzę z tej – jakże emocjonującej dla mnie – dygresji. Ogólnie mówiąc: nie zmuszaj swojej świadkowej, by ubrała się w sukienkę bladoróżową lub brzoskwinkową, a na szyi miała perły. Zwłaszcza, jeśli wiesz, że jej to nie pasuje. Życie to nie amerykańska komedia romantyczna (patrz: 27 sukienek, tam było nawet gorzej).
#4 Rozmawiaj ze swoimi gośćmi
Po prostu zagadaj do każdego gościa z tzw. „swojej strony”. Do tych z tej drugiej też możesz zagadać. 😉 Albo nawet podejdź – sami do Ciebie zagadają. Nie musisz wcale rzucać nieśmiertelnego „jak się bawicie” – zwłaszcza, że wiesz, jaką odpowiedź usłyszysz. 😉 Zapytaj po prostu co słychać. Jeśli goście są z innego miasta, możesz zapytać jak im się podoba to, w którym odbywa się wesele. Dołącz do jakiejś dyskusji. Nie bądź sztywną panną młodą czy sztywnym panem młodym, którzy siedzą na swoim tronie jak para królewska na angielskim dworze. Ja tak nie siedziałam, bo po prostu nie dałabym rady. Siedziałam chyba na połowie krzesełek przy naszym stole, a na swoim to tylko podczas jedzenia dania głównego. 😉 Wracając – ważne jest to, żeby nikogo nie pominąć. Przecież zaprosiliście tylko te osoby, które chcieliście zaprosić, więc nie powinno to stanowić żadnego problemu. Prawda? 😉
#5 Tańcz ze swoimi gośćmi
Przyszła panno młoda – bo zapewne to Ty czytasz ten tekst – poucz swojego przyszłego małżonka, że nie musi, a nawet nie powinien, przetańczyć z Tobą całej nocy. Będziecie mieli na to wszystkie pozostałe noce Waszego wspólnego życia. A to dlatego, że skoro już organizujecie wesele z tańcami, to musicie pamiętać, że inni goście będą chcieli z Wami zatańczyć. I ładnie byłoby im to umożliwić.
Jestem pewna, że jeżeli zastosujecie powyższe wskazówki, to wszyscy będą zadowoleni. Albo prawie wszyscy. Tak całkiem wszystkich nie da się zadowolić, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie siedział ze skwaszoną miną zbolałej męczennicy lub męczennika, który przyszedł na Wasz ślub za karę. Oczywiście, zdarzą się jakieś wpadki. Nam też się zdarzyła. Zgubili się nam świadek i jego dziewczyna, którzy pod urzędem zniknęli nam z pola widzenia (bo zanieśli prezenty do samochodu) i byliśmy pewni, że wszyscy się załapali na transport. Jednak tak nie było i musiał do nas dojechać taksówką, bo jednak było to daleko. Jeśli to czytacie, to raz jeszcze przepraszamy! Tak to jest, jak ludzie są w stresie. 😉 Dlatego właśnie nie wyrzucajcie sobie, jeśli coś nie wyjdzie. Trudno. Najważniejsze, że nie wypięliście się na swoich gości.
No dobra, wygadałam się, to zamykam temat. Mam nadzieję, ze komuś pomogę. 🙂 Piszcie, jeśli macie jeszcze jakieś pomysły odnoście zadbania o gości. Jeśli chcecie, żebym jednak jeszcze poruszyła jakiś temat związany ze ślubem, to też piszcie.
Pozostałe wpisy z tej serii:
- Organizacja wesela po swojemu, cz. I: jak, gdzie, kiedy?
- Organizacja wesela po swojemu, cz. II: zaproszenia, prezenty, fotograf, obrączki i transport
- Organizacja wesela po swojemu, cz. III: co z tą suknią?
Obserwuj mnie na Facebooku, Instagramie i Bloglovin. 🙂