Zacznij TERAZ czy wrzuć na luz?

równowaga między pracą a odpoczynkiem

Oto jest pytanie – chciałoby się rzec. Jeżeli też czujecie się nieustannie bombardowani ze wszystkich stron tymi dwoma sprzecznymi hasłami i nie wiecie, co z tym począć, to zapraszam do lektury. 🙂

Z jednej strony słyszymy, że ciągle robimy coś za wolno, obijamy się, zbyt mało osiągamy, za słabo o siebie dbamy. No gdzie ten Twój sukces? Co Ty robisz ze swoim życiem? Gdzie te Twoje miliony? Dlaczego nie przebiegasz codziennie kilku kilometrów? Trzeba być pięknym, wysportowanym, młodym, ambitnym i bez skazy. A nade wszystko, jeśli założy się jakiś cel albo postanowienie, to o-mój-boże-jak-to-nie-robisz-tego-codziennie-przecież-to-prokrastynacja! Z drugiej strony mamy idee slow life, work-life balance, czasu dla rodziny, czasu na życie, odpuszczania sobie. Jeśli ktoś podchodzi do tego ortodoksyjnie, to mógłby powiedzieć, że ktoś inny się przepracowuje. Albo jak to nie masz czasu się spotkać. Albo dlaczego nie masz jeszcze dzieci, ani psa.

No i co z tym fantem począć?

Każdy ma swoją definicję sukcesu i szczęśliwego życia

Zacznijmy od tego, że każda z tych – z pozoru sprzecznych – idei ma sens. Oczywiście, że nie warto być couch potato, który nic nie robi ze swoim życiem i tylko żre czipsy przed telewizorem. Tylko co się robi ze swoim życiem ponad to żarcie czipsów, to już jest dosyć indywidualna sprawa i należy o tym pamiętać. Jesteś wziętym prawnikiem albo chirurgiem plastycznym? Super. Pamiętaj tylko, że ktoś inny może spełniać się jako nauczyciel. Prowadzisz firmę? Nie zapominaj o tym, że to nie jest jedyna ścieżka kariery. Pracujesz w korpo? Nie obrażaj ludzi pracujących w sektorze publicznym albo freelancerów. Ogólnie rzecz biorąc – pracujesz? Nigdy nie obsmarowuj matek. One mają w domu naprawdę ciężką harówkę, która w dodatku jest niepłatna i mało kto ją docenia. Innymi słowy – zawsze pamiętaj o zasadzie „żyj i daj żyć innym” (po swojemu).

Bez priorytetów ani rusz

równowaga między pracą a odpoczynkiem

Przede wszystkim trzeba pamiętać o priorytetach. Jeśli nie masz jeszcze takowych sprecyzowanych, to popracuj nad tym. Dopóki nie masz priorytetów, to każda próba narzucenia sobie jakiegoś nawyku albo celu, będzie jak machanie rękami na oślep. Pomyśl sobie, jakie w ogóle są sfery w Twoim życiu (przykładowo: rozwój duchowy/osobisty, związki z najbliższymi, kondycja fizyczna, kariera, odżywianie itp.) i – kierując się sercem (!) – ustal, które z nich są dla Ciebie najważniejsze, a które najmniej ważne. Później możesz sobie też ustalić ich procentowy udział w Twoim życiu – dzięki temu będziesz wiedzieć, ile swojego czasu tak naprawdę chcesz im poświęcić. Jak już to ustalisz, to nie daj sobie wmówić, że coś innego jest ważne. Nie. Dla Ciebie jest ważne to, co jest ważne dla Ciebie. I koniec. Tym samym – jeżeli jesteś szczęśliwa/szczęśliwy, mimo nadprogramowych kilogramów, to miej gdzieś, że jakaś fit koleżanka próbuje Ci wmówić, że dzień bez wyciskania, to dzień stracony. Choć dla niej to z pewnością prawda. 🙂

Czasem warto poczekać

Z tym zaczynaniem teraz, natychmiast jest jeszcze jeden problem. Nie zawsze warto. Jeżeli chcesz być fit, a w momencie, gdy pierwszy raz o tym pomyślisz, jesteś przeziębiona/przeziębiony albo masz okres, no to sorry, ale raczej nie będzie z korzyścią dla Ciebie, jeśli dasz sobie wtedy wycisk. Słuchaj swojego organizmu. Wycisk będzie na Ciebie czekał, gdy poczujesz się lepiej. 😉 Albo od strony bardziej umysłowej – jeśli pomyślisz sobie, że Twoim celem jest np. nauczenie się języka norweskiego, ale w obecnej chwili jesteś zakręcona/zakręcony i po prostu życie Ci na to nie pozwala, to poczekaj. Język norweski ciągle tam będzie, gdy Ty uporasz się z różnymi pilnymi sprawami, które Ci się nawarstwiły. Bo jeśli mimo szalonego czasu zaczniesz, to możesz się łatwo zniechęcić. Zawsze pamiętaj, że jesteś tylko człowiekiem i szanuj siebie. 🙂

Wrzucaj na luz z głową

To teraz trochę od tej drugiej strony. Wiesz, kiedy warto wrzucić na luz? Kiedy czujesz się naprawdę przemęczona/przemęczony i masz wszystkiego dosyć. Kiedy od harówki drętwieją Ci nogi i plecy. To ewidentny znak, że trzeba dać sobie chwilę odpoczynku. Może jakiś spontaniczny wyjazd? A może wystarczy spacer, spotkanie z przyjaciółką na pogaduszki przy kawie, mała sesja rozciągania, półgodzinna przerwa w pracy, masaż pleców wykonany przez partnera (nie bój się poprosić!). Natomiast nie wrzucaj na luz, kiedy czujesz, że za chwilę nastąpi przełom w Twojej pracy albo masz super przypływ natchnienia, a akurat piszesz książkę (natchnienie jest kapryśne); kiedy po prostu włącza Ci się mode leniuszek, a wcale nie jesteś zmęczona/zmęczony; kiedy jest ładna pogoda i szkoda Ci ją przegapić (to nie jest ostatni dzień ładnej pogody w Twoim życiu, ani nawet w tym roku). Naucz się odróżniać lenistwo od prawdziwego zmęczenia.

To da się pogodzić

równowaga między pracą a odpoczynkiem

Kiedyś do pamiętników (czy dzieci wciąż mają pamiętniki albo „złote myśli”?) wpisywało się wierszyk, który zaczynał się od słów „ucz się i pracuj, baw się i śmiej”. I wiesz co? To jest właśnie to. Złoty środek. Umiar. Balans. Jeśli masz już swoje priorytety, to wiesz, co chcesz osiągnąć, a czego nie. Co jest dla Ciebie ważne. Pracuj nad tym gorliwie i nie słuchaj narzekań innych, że pracujesz za dużo i w ogóle nie nad tym, co trzeba. Pamiętaj też, żeby robić sobie przerwy na proste przyjemności. Co jakiś czas pozwól sobie na większą: jakiś wyjazd (na taki, na jaki Cię stać) albo inny wypad do SPA. Czy co tam sprawia Ci radość. Spróbuj to wszystko sobie jakoś zorganizować (tu znajdziesz kilka sposobów na organizację czasu), jeśli to ułatwi Ci sprawę (mi na przykład ułatwia – planuję sobie także odpoczynek), a jeśli ogarniasz bez szczegółowego planowania i tak lubisz, to po prostu działaj. A nade wszystko – słuchaj siebie, a nie innych. Tylko Ty wiesz, co dla Ciebie dobre.

Jak sobie radzicie z zachowaniem takiej równowagi? Jeśli macie jakieś sposoby, to koniecznie się nimi podzielcie. 🙂 I co robicie, gdy ktoś wie, co dla Was najlepsze?

Obserwuj mnie na Facebooku, Instagramie i Bloglovin. 🙂

Co jeszcze może Cię zainteresować:

  1. Pokonać prokrastynację – tablica motywacyjna i list do siebie z przyszłości
  2. Pokonać marazm
  3. 25 lekcji z 25 lat życia
  4. Nie marnuj dnia, nie marnuj życia… Ale co to właściwie znaczy?
  5. Potęga wytrwania w decyzji, czyli postanów coś sobie | 52 Tygodnie Pozytywności

16 uwag do wpisu “Zacznij TERAZ czy wrzuć na luz?

  1. ja jestem obecnie na fali wznoszącej, bo wiosna, bo już odpowiednia ilość czasu od porodu upłynęła, bo może jestem gotowa i czuje taki wewnętrzny power. Ale wiem, że pewnie znowu w którymś momencie przyjdzie zmęczenie materiału i trzeba będzie odpuścić nieco… Nie da się wszystkiego robić zawsze i na maxa. A co do priorytetów – liczba mnoga tego słowa to wynalazek XX wieku, kiedyś priorytet zakładał to, ze jest jeden. Moim zdaniem to wiele mówi o czasach, w którym przyszło nam żyć 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Chyba w „Mężczyźni są z Marsa…” czytałam, że kobiety są jak fale. Chociaż ta książka jest dość mocno oparta na stereotypach, to może coś w tym jest? Ja zauważyłam, że u mnie nawet w ciągu miesiąca wszystko bardzo się zmienia, co dopiero mówić o zmianach pór roku albo tak wielkim wydarzeniu jak poród (którego nie doświadczyłam, ale mam świadomość, że ma ogromny wpływ na dalsze życie).
      Coś w tym jest, co mówisz o priorytetach/priorytecie. Jednak mi całkiem odpowiada to, że mogę mieć ich kilka 🙂

      Polubienie

  2. Wpis cudo! „Dla Ciebie jest ważne to, co jest ważne dla Ciebie.” – najważniejsze słowa. 🙂 Pytasz o sposoby na to, co robić gdy ktoś wie lepiej od nas. A czy na to w ogóle trzeba sposobów, czy to ma jakąś moc? 🙂 Wiadomo… łatwo tak powiedzieć, gdy już trochę mentalnie dorosło, kiedyś i dla mnie było to bolesne. Dzisiaj dziękuję za wszystkie rady i mówię, że je przemyślę. Co faktycznie robię (czasem wystarcza ułamek sekundy po ich usłyszeniu ;)). Ale decyduję zawsze na podstawie wszystkich zgromadzonych danych, w tym bardzo ważnego raportu od mojego serca i duszy. 🙂

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Rzeczywiście, największy spokój ducha mam wtedy, gdy mówię „ok, przemyślę to” albo coś w tym rodzaju, zamiast się wykłócać, że mam na dany temat inne zdanie 🙂
      Bardzo Ci dziękuję za komplement, ale też za długi i wartościowy komentarz ❤

      Polubienie

  3. Mnie zawsze wkurzali freelancerzy, gardzący ludźmi na etacie i w korpo, nazywający ich biednymi szczurami, które nie potrafią wymyślić nic swojego. Oby każdy robił to, co lubił i w czym jest dobry 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  4. Bardzo fajny wpis, aczkolwiek nie zgodzę się z częścią pt. „czasem warto poczekać”. Ja osobiście nie wierzę w to, że teraz jest okres zawirowań, tyle trzeba zrobić i będzie lepiej.

    Podchodzę z filozofią: jutro nie będzie łatwiej niż dzisiaj, więc weź się do roboty. 🙂

    Polubienie

    1. Uwierz, że gdybyś był kobietą i miewał okresy, to trochę inaczej byś do tego podszedł 😀 Zresztą nawet abstrahując od tego, życie czasami bardzo mocno daje w kość i trzeba czasu, żeby doprowadzić wszystko do ładu, żeby móc wziąć się za swoje cele. Za to wtedy można to zrobić z zapałem i świeżością, jakiego wykończony człowiek w sobie nie ma. 🙂

      Polubienie

  5. Ja staram się żyć według zasady „zjeść pół ciastka i mieć pół ciastka”. Czyli tak jak napisałaś znaleźć równowagę, balans i złoty środek. Z reguły wyznaczam sobie, że w danym miesiącu pracuję nad jakimś celem, a inne trochę odpuszczam, i potem przychodzi inny. Staram się by był on ważny dla mnie w danym momencie, bo wtedy łatwiej się zmobilizować.

    Polubione przez 1 osoba

  6. Bardzo mądrze napisane ☺ ja ciągle powtarzam i we wpisach i odpowiadając na komentarze, ze najważniejsze to żyć w zgodzie ze samym sobą! Spelniajmy swoje własne cele i priorytety, a nie to co modne i wypada ☺

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz