Przepis na kiszoną kapustę

przepis na kiszoną kapustę

Wiecie na pewno – bo uświadomiłam Was ja, albo może kto inny – że lepiej nie kupować ogórków ani kapusty KWASZONEJ, bo to coś jest robione z dodatkiem octu, a nie bakterii (pożytecznych). Jeśli znajdziecie KISZONE w sklepie (a i tak lepiej przeczytajcie, powinna tam być kapusta (lub ogórki), woda, sól, ewentualnie przyprawa i koniec), jak najbardziej warto to kupić (np. w Lidlu są spoko ogórki, nie wiem, jak kapusta, bo na nią szał mam dopiero od niedawna). Jeśli jednak macie ochotę na samodzielne wykonanie kiszonki, żeby sobie zaoszczędzić albo oszczędzić środowisku kolejnego opakowania foliowego, to czytajcie dalej. 😉

Ogórki już były, więc teraz nadszedł czas na kapustę. Z nią jest o tyle fajnie, że można ją nabywać od wczesnej jesieni (czy nawet późnego lata) do wiosny. A może i dłużej, oświećcie mnie. 😉 Z ogórkami już nie jest tak wesoło, trzeba się trzymać sezonu. Wykonanie kapusty jest jeszcze prostsze, bo nie musicie się zastanawiać skąd, u licha, wziąć listki czarnej porzeczki i włamywać się na działki w ich poszukiwaniu. 😉 Mój dziadek upiera się, że prawdziwa kapusta kiszona jest z beczki, więc tym razem nie „po dziadkowemu”, tylko po mojemu i bez zbędnych komplikacji. Chyba że macie ochotę sprowadzić sobie do domu beczkę, to proszę bardzo. Proponowałabym jednak do piwnicy, chyba że macie ciepłą, jak moja – wtedy radziłabym jeszcze raz racjonalnie to sobie przemyśleć. 😉

Kapusta kiszona (na ok. pół średniego weka)

przepis na kiszoną kapustę

  • 700 g kapusty
  • 1 marchewka
  • 10-15 g soli (u mnie kamienna jodowana)
  • Opcjonalnie: kminek (ja nie daję, bo nie lubię), jabłko

Po pierwsze: wyparzamy (lub tylko myjemy, jeśli lubimy smak ryzyka) słoik/wek i przygotowujemy sobie drewniany szpikulec (mi najlepiej do tego służy pałeczka do sushi).

przepis na kiszoną kapustę

Kapustę szatkujemy, wkładamy do miski, zasypujemy solą, mieszamy łapką i zostawiamy na co najmniej godzinę pod przykryciem.

przepis na kiszoną kapustę

Po upływie tego czasu odkrywamy i ścieramy do tego marchewkę i jabłko (jeśli używacie) oraz dodajemy kminek (również, jeśli lubicie, dla mnie brak kminku to nawet zaleta – do naszego domu ta przyprawa nie ma wstępu ;)). Całość przekładamy do wcześniej przygotowanego weka i porządnie dociskamy czystą piąchą. Nie boimy się! Ma być mocno. Przykrywamy lekko nakrętką i odstawiamy na kilka dni do szafki (zorientujecie się, kiedy będzie gotowe, po charakterystycznym zapachu). Codziennie przynajmniej raz dociskamy czystą łapką i nakłuwamy szpikulcem. Gdy już będzie gotowe, odstawiamy do lodówki i objadamy się bez skrupułów. 😉 Ja najczęściej jem prosto ze słoika.

przepis na kiszoną kapustę

A co z tego będziecie mieć poza wzmacnianiem odporności i niepodrabialnym, choć dość specyficznym, smakiem?

Jeśli to mało, to proszę uprzejmie: kapusta ma mnóstwo witaminy C, poza tym też: A, B, E, K, a nawet rutynę (co tłumaczy wzmacnianie odporności) – nawet wtedy, gdy nie jest ukiszona. Oprócz tego znajdziemy w niej siarkę (samo dobro dla włosów i pazurków), ale także wapń, magnez i potas (tego składnika często nam brakuje, chyba że jemy mnóstwo bananów). Podobno jest też wspaniała na kaca i zapobiega anemii. To wszystko jeszcze zanim zostanie ukiszona! Kiszenie wzbogaca ją jeszcze bardziej w witaminę C, a obecne w niej bakterie kwasu mlekowego oczyszczają nasze jelita z bakterii gnilnych. Ja jestem zdania, że jeśli się ma zdrowy przewód pokarmowy, to ma się zdrowe wszystko. Może więc warto o niego zadbać?

I jak, zachęciłam? Wypróbowałabym jeszcze czerwoną kapustę, bo podobno zawiera więcej antyoksydantów. A może Wy próbowaliście? Warto?

Obserwuj mnie na Facebooku, Instagramie i Bloglovin. 🙂

Co jeszcze może Cię zainteresować:

  1. Ogórki kiszone „po dziadkowemu”
  2. Co jeść, żeby mieć zdrowy układ pokarmowy?
  3. Najlepsze domowe sposoby na przeziębienie
  4. 5 doskonałych powodów, by zacząć jeść sezonowo